No i znów kolejna partia ujęć z Krakowa. Tym razem zwiedziliśmy Wawel, ponownie spacerowaliśmy po rynku, a także zajechaliśmy na kopiec Kościuszki. Cieszę się ponadto, że zawieziono nas w inne miejsce Krakowa, gdzie turyści raczej nie przyjeżdżają. No i przede wszystkim miałam okazję zjeść takie prawdziwe, bardzo dobre sushi. Sama się sobie dziwię, że spróbowałam tego wszystkiego, jadłam nawet ikrę, która w gruncie rzeczy przypominała raczej zwykłą posypkę. Największym plusem tego jest, że po zjedzeniu czuje się lekkim! Wyjazd, zwiedzanie - bardzo na plus. :)
ślicznie ; **
OdpowiedzUsuń