czy to tak naprawdę bywa?
czy też malarz z Bożej łaski
pomalował osła w paski?

grudnia 31, 2011

goodbye 2011, welcome 2012!

Jest Sylwester. Żegnam rok 2011, który był dla mnie krótko mówiąc - zajebisty. Z otwartymi rękoma (starając się ukryć niepewność) witam rok 2012. Z łatwością mogę stwierdzić, że przede mną dużo zmian, nowości, przyjemności, jak i pracy. Jako pierwsza w kolejności jest studniówka, w dalszym ciągu przygotowania do matury. Potem wakacje, w które mam zamiar popracować, ale i zregenerować siły, by mieć dużo zapału i chęci na studiowanie. Co się z tym wiąże? Opuszczenie gniazdka spod skrzydeł mamusi i zamieszkanie z.. to się jeszcze okaże, na pewno z moim M. To również będzie dla nas mały sprawdzian, gdyż dopiero mieszkając razem poznaje się wszystkie swoje wady i zalety (całe szczęście, że mieliśmy już okazje pomieszkiwać razem w okresie wakacyjnym). Ponadto w tym roku będziemy ze sobą równe 3 lata!

Wierzę, że wszystko będzie dobrze.
Wam również tego życzę!
HAPPY NEW YEAR, tygryski.

A teraz kilka zdjęć, zrobionych przez panną Ajkę! Dziękuję! Na początek dobra moja twarz. :)








grudnia 29, 2011

Breakfast at Tiffany's

Póki mogę, staram się wysypiać i spać tyle ile potrzebuję, chociażby do tej 11. Szkoda mi tracić w ten sposób dzień, ale we wszystkie dni kiedy muszę wcześnie wstawać moim marzeniem jest właśnie spokojne regenerowanie sił w łóżku do 10. Tak więc spełniam swoje zachcianki, bym potem nie miała sama sobie za złe, że nawet w wolne nie daję sobie chwili wytchnienia.

Dzisiejszy dzień spędziłam na czekoladowych przyjemnościach, począwszy od wszelkiego rodzaju pierniczków, ciasta i kończąc na popijaniu tych smakowitości gorącą czekoladą. Wszystko to pochłonęłam przed filmem, który baaardzo lubię, czyli Śniadanie u Tiffany'ego. Nie zdarzyło mi się wcześniej wspominać, że cenię aktorkę, jaką jest Audrey. Uwielbiam jej wyczucie stylu oraz urodę. Coś co mnie przyciąga przy człowieku to głos, a jej głos jest przepiękny. Można powiedzieć, że na niej inspirowałam swoją sukienkę. 
"Mój styl jest łatwy do naśladowania. Kobiety mogą wyglądać jak Audrey Hepburn przez przygładzenie włosów, kupienie wielkich okularów przeciwsłonecznych i małej sukienki bez rękawków."
Tak więc mała czarna sukienka czeka na studniówkę w mojej szafie. Przyznam szczerze, że szukałam bardziej w niebieskich odcieniach, granacie, indygo, ale tym razem stawiam na prostotę i dodatki, które podniosą wartość całego zestawu. No i oczywiście fryzura, która.. póki co się zastanawiam (na pewno loki!).




Uwielbiam te zdjęcie!



"Co to jest prawdziwa miłość wiedzą tylko kobiety brzydkie, piękne umieją zaledwie uwodzić." Tym sposobem Audrey podniosła trochę mnie na duchu, gdyż jak wam wiadomo - jestem szczęśliwie zakochana w pewnym Panu. A poniżej zdjęcie wykonane przez najcudowniejszą Emkę B., kobietę którą love najbardziej na świecie! Co z tego, że mam minę srającego kota (bez urazy).


grudnia 28, 2011

should I stay or ...

Should I go.. to a hairdresser?

Już za chwilę zacznie się nowy rok, 2012, a co się z tym wiąże - pewne zmiany i postanowienia? Nie, nie robię ich, bo postanowienia stawiam przed sobą każdego dnia, obiecuję sobie, że "od poniedziałku...". Czy sumiennie je wykonuję? Nie zawsze, ale jakoś daję sobie radę. Edukacyjnie się rozwijam (powiedzmy), zakochana jestem szczęśliwie i w zanadrzu mam mnóstwo marzeń dzielnie czekających w kolejce na ich spełnienie. 

Jednakże jedna mała zmiana przewinęła się na pierwszy plan i ciągle za mną chodzi. Nie wiem czy mnie moje włosy nudzą na tyle, że chcę czegoś nowego, a może po prostu denerwują mnie tym, że są tak niesforne? Oglądałam ostatnio film Burlesque w obsadzie Christiny Aguilery. Oczywiście jej charakteryzacja zarówno w życiu codziennym, jak i na planie jest na najwyższym poziomie. Mam na myśli włosy (pomijając fakt, że jest moją idolką jeszcze z lat dziecięcych!). Może niekoniecznie farbować, ale myślałam nad trwałą. To dość odważny krok z mojej strony, boję się jakbym wyglądała, czy głową mogłabym śmiało zamiatać chodniki i wyglądałabym jak pudel. Dotychczas jedyne co robiłam z włosami to je podcinałam, przerzedzałam, no i robiłam sobie grzywkę (najczęściej jak były w pobliżu nożyczki, a mi się nudziło). Może zamiast takiej "wielkiej trwałej" zrobić zwykle loki, nie takie szalone. Dlatego w najbliższych dniach będę wszystkich zasypywała pytaniami, czy powinnam zrobić trwałą czy co.. :D




No i trochę mojego ryjka, tak dla kontrastu z Aguilerą. Zdjęć wykonanych przez fotografa moją rękę oraz samowyzwalacz w aparacie nie mogło zabraknąć, ot co! Wiadomo, kadry i te sprawy = pierwsza klasa. :)







grudnia 11, 2011

hair cut or not?

 00.01 zaczął się nowy dzień, nowy tydzień. Wielkimi krokami zbliżają się święta przybliżając mnie do matury. Znając życie za rok będę się śmiała ze stresu, jaki mi towarzyszy właśnie w tej chwili.
Obok mnie puste filiżanki po herbatach, począwszy od tej z cytryną, a kończąc malinową. Oczywiście w parze z nimi fervex, mój kochanek roku 2011. Nie wiem kiedy opuszczą mnie wszelkiego rodzaju przeziębienia, grypy, zapalenia, ale chyba się we mnie zauroczyli. Dramatico.


Na poniższych zdjęciach ja sprzed pół roku temu. Czemu aktualnie nie mam grzywki? Otóż zapomniałam jej ściąć, wobec powyższego zarosła i zniknęła. Może znowu powinnam obciachać włosy? Wiadome jest, że kierunek: fryzjer mnie czeka, jednakże ja nie nabrałam zaufania do nożyczek trzymanych w cudzych rękach, dokonujących aktu pozbawiania mnie włosów (gdyby to jeszcze przyzwoicie wyglądało, może i bym zaakceptowała fryzjerów). Tak czy siak są zniszczone i muszę coś z nimi zrobić. Tylko co? Zwykłe obcięcie czy jakaś konkretna przemiana? Mhm.
Zawsze byłam niezdecydowana, a kiedy nie umiem podjąć decyzji - jestem nerwowa.




grudnia 01, 2011

it's okay to be...




To ja, oficjalny fotoreporter osiemnastek i innych 'zabaw integracyjnych'. Rzadkością jest, że wyruszam w drogę bez aparatu. Może nie jest on lustrzanką (kiedyś z pewnością takową sobie sprawię), ale potrafi uwiecznić chwilę. Szkoda jedynie, że nie na tyle dobrze jakościowo.
Zdjęć wrzucać tutaj nie będę, po prostu puszcze je w obieg (dawajcie pendrive, płyty itp.).





I nawet ochroniarz zapozował.

Liczba zdjęć w folderze "zakazane" rośnie.

listopada 24, 2011

ass UP

Krótko i na temat. Potrzebuję lekarstwa które pobudzi i co najważniejsze - utrzyma moją Determinację i Motywację do nauki. Po pierwsze muszę się porządnie wyspać. Po drugie muszę sprzątnąć pokój. No i zrobić sobie piątek wolny od matury z wosu.


WEŹ SIĘ W GARŚĆ DZIEWCZYNO I RUSZ DUPĘ
niech mnie ktoś zmusi, PLEASE

listopada 12, 2011

imma be

O ironio, stworzyłaś postać komiczną.
***

Skasowałam wszystko. Pod każdym moim słowem krył się podtekst odnośnie narzekania, nieradzenia sobie z problemami i samą sobą. Przecież niejednokrotnie udowodniłam, że potrafię być silna. Może ktoś powinien mnie kopnąć w dupę, a może to ja powinnam wytrzeźwieć. Nie jestem ofiarą losu, nie jestem słaba - jak to zdążyłam napisać 5 minut temu i nie jestem nieszczęśliwa. Jestem... LIKE A BOSS, YOU KNOW!
Plan działania jest prosty - wstać, zawładnąć światem i ... sami zobaczycie. :D





HEHE, I TAK MNIE NIE OGARNIESZ

października 20, 2011

natural

Nie wiem kiedy się wyleczę, kaszel męczy mnie już od ponad tygodnia. Dwie noce na wpół przespane spowodowały, że jestem bardziej nerwowa niż zwykle. Póki co planuję sprzątnąć pokój, powtórzyć antyk, słówka z angielskiego oraz ogarnąć funkcję homograficzną z matematyki. Mam nadzieję, że chociaż raz nie ucieknę przed telewizor lub nie zastąpie obowiązków innymi przyjemnościami.
A teraz - jeszcze z przed pół roku po fociach z Emką. Podkreślony jest mój charakter oraz naturalne zachowanie. Nawet zdobyłam jednego fana (właściwie dwóch, wliczając psa).
słodki bekstejdź, lovka










października 13, 2011

Mature person? NAH.

Tempo czasu mnie przeraża. Nie wiem, czy tylko mi czas tak szybko ubywa czy wam również. Jednak gdy przeglądam zdjęcia, przechodzę koło miejsc, gdzie niegdyś przebywałam tyle czasu - jestem w szoku, że było to 10 lat temu. Mam teraz 18 lat, powinnam być bardziej odpowiedzialna i taki impuls gdzieś alarmuje w mojej głowie. Siłą rzeczy dorośleję, chociaż zawsze tego chciałam uniknąć. A teraz stop, nie ma co się użalać. Mogę jedynie powiedzieć (aby się pocieszyć), że dzieciństwo miałam naprawdę udane, na okres dojrzewania zdecydowanie narzekać nie mogę, a nową drogę życia, jaką zaczęłam osiągając pełnoletność przebywam z najcudowniejszym mężczyzną u boku oraz ludźmi, z którymi uwielbiam się śmiać, a i jak płakać przyjdzie, to mnie kopną tak mocno, jak tylko będzie trzeba. 
PS. Dorośleć, w moim mniemaniu - to nie tracić poczucie humoru oraz 'wyrzucić' z siebie dziecko. FOREVER YOUNG

A teraz stare focie, jeszcze ich tu nie było. Coś w rodzaju "bekstejdżu" dodam może w następnym poście. Póki co możecie popatrzeć, pośmiać się, pokomentować to, jak się bawię w modelkę. Mrau tygryski.




















Za sesjQ dziękuję mojej Emce. <3