czy to tak naprawdę bywa?
czy też malarz z Bożej łaski
czy też malarz z Bożej łaski
pomalował osła w paski?
listopada 05, 2010
hello saturday
***
Wreszcie nastał długo przeze mnie wyczekiwany weekend. Tak się cieszę, że z głowy mam już najgorsze sprawdziany. Czuję się szczęśliwa oraz przepełniona energią, mimo bólu uciążliwego bólu gardła. Nawet jakby miała to być angina, nie zrezygnuję z jutrzejszego meczu Czarnych na który idę z Maćkiem. Zaplanowałam sobie spędzić z nim sobotni dzień, więc żadna choroba mnie nie powstrzyma. Nie teraz! Szczególnie, że dałam stawiłam czoło temu tygodniowi. Uważam, że należą mi się przyjemności.
Tak czy owak, rozpoczęłam dni wolne od paczki chipsów lays solonych i powtórki oglądania pierwszego sezonu Plotkary. Mało to ambitne, ale jakże wprawiający mnie w błogi stan lenistwa. Spokojnie, nie poprzestanę na obijaniu się. Zamierzam jutro (jak dam oczywiście radę) ogarnąć pokój, możliwe że przypomnę sobie historię i łacinę, nim udam się do Słupska.
Zaniedługo urodziny D.R, trzeba coś wykminić, ale nie mam pojęcia co będzie prezentem odzwierciedlającym naszą przyjaźń.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz