Z nogami skrzyżowanymi, książką w ręku siedziała przed rozgrzanym kominkiem. Nie interesowały ją materiały naukowe zawarte w owym podręczniku. Zapatrzyła się w płomienie i choć nie rozmyślała nad nimi zbyt głęboko, czuła jedynie ich ciepło. Ciepło, które nawiedziło również jej serce. Było całkiem przyjemne, jak na uczucie. Nie było ono jednak pewne, a raczej strach przed klęską zbaczał siłę na bok. Nie potrafiła sama przed sobą przyznać, że uległa. Uległa czemuś takiemu czym jest miłość, które kiedyś nazywała zbędnym dodatkiem do życia. Trzeba jej przyznać - jest postacią nieufną, ale na każdy stawiany krok, nie poświęciła nawet sekundy na przemyślenie. Zaryzykowała, bo uległa. Właśnie tej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz