czy to tak naprawdę bywa?
czy też malarz z Bożej łaski
pomalował osła w paski?

marca 27, 2013

welcome to stockholm

Dawno już nie pisałam, sporo u mnie się pozmieniało. Po pierwsze zaliczyłam sesję, więc nadal dzielnie studiuję finanse i rachunkowość na UG. Po drugie wynajmując mieszkanie z 3 wariatami nadal nie oszalałam, a może oszalałam, ale żyję! Po trzecie, spełniłam swoje marzenia, m.in. kupno aparatów, piszę w liczbie mnogiej, bo mam zarówno na zębach, jak i lustrzankę! Włosów natomiast nadal nie pofarbowałam i nadal jestem niezdecydowana, bo czasem je lubię a czasem hejtuję. Cóż. Tymczasem w poniedziałek wróciliśmy z Maćkiem ze Szwecji. Weekend spędziliśmy bardzo miło, bilety lotnicze kupiłam bardzo tanio (po 19 zł od osoby), a nocleg miałam zapewniony przez pewnego Johna (za darmo). Jak znaleźć taki nocleg? Wystarczy zalogować się i stworzyć swój profil na couchsurfing.org. Ludzie z całego świata oferują się z możliwością przenocowania! Jest to naprawdę super sprawa, bo można poznać od razu ludzi, kulturę i przeżyć fajną przygodę. My w ten weekend poznaliśmy właśnie Johna, Doca (pochodził z Columbii) no i dwie Hiszpanki, z Barcelony. Mimo tego, że wszystko wyszło tanio, to trzeba pamiętać że Sztokholm sam w sobie jest bardzo drogi, zatem żyliśmy na cheesburgerach, hamburgerach, no i kanapkach z pomidorem i salami, haha, ale przeżyliśmy! Przeszliśmy to miasto wzdłuuuuż i wszerz, również po zamarzniętej wodzie. :>

A oto parę fociaków.




















Ja i ludzie, siemanko










so charming!


w cudownej restauracji.. McDonald's

no i w zajebistej windzie!












Z cyklu dobra mina do złej gry... 3 kg w gaciach stojąc na zamarzniętej wodzie w Sztokholmie, huehue.


No i z Johnem, jeszcze raz dziękuję mu za przenocowanie nas!